

Dopalacze, czyli produkty zawierające substancje psychoaktywne, które nie znajdują się na liście środków zabronionych przez ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii – tę definicję zna już chyba każdy.
W Gnieźnie przed punktem sprzedającym ww. substancje w styczniu protestowali lokalni politycy w celu zwrócenia uwagi na – jak się okazuje – coraz poważniejszy problem w mieście. Podejrzane środki o działaniu psychoaktywnym sprzedawano tam jako pochłaniacze wilgoci.
Po krótkiej chwili ciszy temat tego typu sklepów powrócił.
O podejrzeniu handlem „dopalaczami” poinformował Dziennik Wielkopolski Janusz Kubacki - Gorwecki, któremu podejrzane wydały się
oferowane w jednym ze sklepów odświeżacze powietrza. O całej sprawie poinformowany został także gnieźnieński sanepid oraz policja.
Jeden z dziennikarzy postanowił anonimowo odwiedzić wspomniany sklep.
Dokładna relacja z wizyty poniżej.
"Już przy drzwiach natknąłem się na ciekawą informację. Otóż jest to sklep o dwóch profilach, a jego działalność zmienia się już po 4 godzinach od otwarcia. Od godz. 8:00 do 12:00 miejsce to jest sklepem typu „wszystko po 4,50zł”, natomiast od godz. 12:00 do 20:00 zmienia się w sklep z upominkami.
Tak skrupulatnie przygotowana informacja, którą znajdziemy na drzwiach ma się nijak do rzeczywistości, która brutalnie sprowadza nas na ziemię już po przekroczeniu progu. Sklep jest mały, w środku znajduje się tylko kilka szklanych gablot (dokładnie takich samych jak w zamkniętym na początku roku sklepie oraz takich samych jak w legalnych do niedawna sklepach z popularnymi w całej Polsce dopalaczami).
Odpowiedź na zwyczajowe „Dzień dobry” dochodzi znikąd. Sklep wydaje się pusty.
Dopiero po chwili niepewnie przez kraty spogląda na mnie młoda kobieta. Otóż czwarta ściana sklepu to dziwna przegroda, kraty oraz małe umieszczone nisko okienko – jak w kantorze. Po pytaniu o asortyment kobieta tłumaczy, że ona zajmuje się sprzedażą rzeczy znajdujących się po prawej stronie sklepu, natomiast jej koleżanka wcześniej sprzedaje asortyment po lewej.
W takim razie sklep typu „wszystko po 4,50 zł” przez 4 godziny działalności dziennie oferuje nam odpustowe, plastikowe szabelki, tandetne maskotki
oraz inne, jakby losowo, niedbale powybierane przedmioty w cenach gwarantujących bezpieczny stan nieposiadania przez klientów (ceny od 20 zł do 50 zł za zabawki, które w innych sklepach możemy nabyć za 5 zł).
Na szczęście trafiliśmy na czas w którym, dostępne są inne gabloty, a w nich... no właśnie – o to co znajduje się w tych gablotach zapytałem sprzedawczynię – figowy i migdałowy dym wkłada się do kominków. Pozwalają zmienić kolor ognia oraz wydzielają zapach – odpowiedziała z szerokim uśmiechem.
Mimo licznych prób sprowadzenia rozmowy na tematy imprez i dobrej zabawy nie udało mi się uzyskać jednoznacznej wypowiedzi dotyczącej środków psychoaktywnych. Gdy byłem zainteresowany kupnem czegoś „na dobrą imprezę”, pani grzecznie podkreśliła ponownie, że sprzedaje migdałowy oraz figowy dym do kominka. Pytając o ceny oraz działanie powiedziała, że może także zaproponować odświeżacz do toalety. Po tym jak „na dobrą imprezę” zaoferowano mi podejrzanie wyglądający wkład do kominka oraz odświeżacz do toalety, przestałem mieć wątpliwości.
Zapytałem więc o różnicę w tych produktach. Jedyna jest taka, że „odświeżacz” jest proszkiem. Przy kupnie migdałowego dymu zapytano mnie o dowód osobisty. Nie wiedziałem, że osoby niepełnoletnie nie mogą kupować wkładu do kominka...
Przyznając się do posiadania dowodu, zakupiłem podejrzany produkt.
Zanim jednak substancja została przekazana na policję, postanowiłem dowiedzieć się co naprawdę zakupiłem.
Z wiarygodnych źródeł uzyskałem niepotwierdzone informacje, że kupiony przeze mnie specyfik to szałwia wieszcza - roślina zawierająca substancje psychoaktywne, której posiadanie w Polsce jest nielegalne od 2009 r. Jest to dużo silniejszy narkotyk niż popularna „trawa”. Zażywanie szałwii wieszczej może wywoływać halucynacje oraz stany depresyjne. Jeśli nasze przypuszczenia się potwierdzą, właściciele sklepu odpowiadać będą za rozprowadzanie narkotyków, a nie dopalaczy."
Na dokładną analizę oraz potwierdzone informacje co do składu specyfików sprzedawanych w gnieźnieńskim sklepie trzeba jednak poczekać do uzyskania wyników badań prowadzonych przez Zakład Medycyny Sądowniczej.
wielkopolskie.naszemiasto.pl
- Read more...
-
- 3 comments
- 1,476 views